Pierwsze taki połączenie: maseczki i peelingu jakie miałam. Super pomysł za tak dużą funkcjonalność produktu, który nie tylko oszczędza czas, ale świetnie działa na skórę. Produkt kupiłam w lokalnej aptece - ot tak z ciekawości. Stałam w kolejce, spojrzałam na półkę i już. Bez żadnego zastanowienia - a o tym, że kosmetyk ten jest zarówno maseczką jak i peelingiem przeczytałam w domu :)
Maseczka zawiera w składzie zmielone pestki malin, które są jednak bardzo mocno wyczuwalne. Masaż twarzy wykonuję bardzo, ale to bardzo delikatnie, aby nie podrażnić skóry. "Drobinki" mają delikatnie ścierać wierzchnie warstwy naskórka, wygładzić i ujednolicić koloryt. Nie do końca jestem przekonana do tak silnych zdzieraków do twarzy. Boję się zbyt mocno pocierać a tym samym podrażniać skórę. Dlatego produkt ten stosuję głownie jako maseczkę. Nakładam ją na wilgotną skórę twarzy, delikatnie masuje (bardzo delikatnie) i pozostawiam na 10 minut. Po tym czasie zmywam twarz lenią wodą. Skóra faktycznie staje się gładka i odżywiona z lekko tłustym filmem.
Maseczka z uwagi na znajdujące się w składzie oleje z nasion lnu, pestek malin i truskawek oraz masło shea i awokado jest po prostu tłusta. Dlatego doszłam do wniosku , że chyba lepiej nałożyć sobie na twarz same oleje niż męczyć się z tymi nieszczęsnymi pestkami.
Maseczka nie jest zła, ale szału nie ma. Nie powaliła mnie na kolana, aby kupić ją ponownie.
lubię kosmetyki Vianek:)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt. Muszę przetestować :)
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł. Bardzo praktyczny :) Spróbuję taką maseczkę .
OdpowiedzUsuńBardzo dobry artykuł. Wypróbuje te porady. Polecam stosowć Inhalatory ultradźwiękowe. Bardzo dobrze leczą zatoki i astmę.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry artykuł. Wypróbuje te porady. Polecam stosowć Inhalatory ultradźwiękowe. Bardzo dobrze leczą zatoki i astmę.
OdpowiedzUsuń