Nie będę tutaj wyjątkowa jeżeli powiem, że bardzo lubię kremy na dzień, które doskonale nawilżają skórę, ale szybko się wchłaniają i nie pozostawiają tłustej warstwy. To bardzo istotne jeżeli wykonujemy makijaż (a któż go nie robi?) Jak wiadomo skóra szybko się przyzwyczaja do danych składników i dlatego warto co jakiś czas zmieniać kremy na inne. Tym razem wybór padł na markę o której wcześniej nie słyszałam: LA FARE 1789
Do tego wyboru przekonał mnie skład, który zawiera aż 3-krotnie
większą ilość składników organicznych, niż jest to wymagane przez
ECOCERT.
Krem jest lekki o konsystencji gęstej śmietany. Bardzo dobrze się aplikuje i szybko wchłania. Zapach - no cóż, mnie nie powalił - takie połączenie kleju biurowego z ziołami. Jednak bardzo szybko się ulatnia i ja go po chwili już nie czuję w ogóle.
Po
aplikacji, twarz jest bardzo miła w dotyku, wygładzona, jakby "napita",
ale bez efektu "świecenia" - u mnie wchłania się do sucha.
Mimo,
że opis producenta jest dość ubogi i mało zachęcający to zauważyłam, że
krem ten posiada (przynajmniej na mojej cerze) efekt matujący - skóra
jest idealnie nawilżona, ale nie błyszcząca - co mnie bardzo cieszy, bo używam go pod makijaż.
Pierwszy raz mi się ta nazwa obiła o oczy, krem prezentuje się bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej firmie - brzmi zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie miałam styczności z tą firmą oraz jej produktami.
OdpowiedzUsuń