Krem o którym dziś opowiem dostałam do testów. Pierwsze wrażenie oczywiście wizualne dość kiepskie. Opakowanie tak zwyczajne, że już prościej się nie da bardziej skojarzyło mi się z wazeliną. Po otwarciu plastikowego pudełeczka też nic mnie nie zachwyciło. Wewnątrz wyglądało to tak, jakby ktoś łyżką poupychał krem do środka, zapach - a w zasadzie jego całkowity brak również mnie nie przekonał. Nawet w pewnym sensie nie chciało mi się używać tego kosmetyku. Wyjechałam jednak po za dom i w samochodzie miałam tylko ten krem. Mój ulubiony zostawiłam oczywiście w domu - bo po co :)
Efekty ?
Po pierwsze krem jest bardzo gęsty - nie! on jest twardy.
W zetknięciu ze skórą zmienia się w oliwkę. Mała ilość w zupełnie wystarcza na aplikację całej twarzy. Krem stosowałam tylko na noc. Pomyślałam, że to taki olej kokosowy i nic poza tym. Jednak moje zdumienie było ogromne gdy spojrzałam rano w lustro. Serio! buzia była cudnie nawilżona, gładka, aksamitna i bardzo odżywiona. To sprawiło, że innym okiem spojrzałam na ten niepozorny krem.
Dałam mu szansę i używam go do tej pory :) bo jest niesłychanie wydajny. Jedynie mi żal że go nie zdążę wykończyć, bo po otwarciu trzeba go zużyć w ciągu 3 miesięcy. Jestem w połowie tego czasu a kremu nadal jest prawie cały słoik :)
Bardzo dobrze spisuje się też na bardzo suche (jak moje) dłonie. Tutaj wchłania się bardzo szybko. Nie wiem, ale mam bardzo szorstkie i suche dłonie, które są jak gąbka - wypijają dosłownie każde ilości kremów.
Krem jest wyjątkowo delikatny dlatego stosuję go także pod oczy - na noc spisuje się świetnie.
Krem wchłania się dość wolno i nawet po długim masażu pozostawia tłusty film ochronny. Dlatego dla mnie jest on rewelacyjny, ale na noc. Na dzień wolę lżejsze kremy :)
Spodobał mi się także skład kremu - uwielbiam takie krótkie listy składników:
- olej z awokado,
- olej z kiełków pszenicy,
- masło shea,
- masło kakaowe.
Producent kremu rekomenduje go także jako balsam do opalania. Z miłą chęcią wypróbuję, bo póki co nie miałam okazji. Słoneczka zbyt mało :(
Na godzinę przed wyjściem na plażę należy przygotować swoje ciało do opalania. Dokładnie wetrzeć Krem №4 w miejsca szczególnie narażone na szybsze opalanie. Są to okolice oczu, ramiona, górny odcinek pleców, dłonie i stopy. Krem №4 zabezpieczy ciało przed promieniami słonecznymi do godziny 10:30. Dzięki zawartości masła kakaowego przyspiesza zdrowe opalanie i nadaje opaleniźnie równy, złocisty kolor.Krem bardzo dobrze mi służy i jestem zadowolona z jego działania.
Cena kremu według mnie jest bardzo niska - 25 zł za naturalny produkt to niewiele.
Krem pochodzi ze sklepu patronackiego FITOTEKA - klik
pojemność: 50 ml
cena: 25 zł
Więcej na temat tego kremu znajdziecie tutaj
POLECAM !
Ja obecnie używam Mój krem nr 5 z olejkiem arganowym. W ogóle lubię ich kosmetyki, takie niepozorne, ale lubią się z moją skórą.
OdpowiedzUsuńJak nic muszę go mieć :) Podejrzewam, że będzie dla mnie idealny. Niebawem się przekonamy :))
OdpowiedzUsuńTrafił także w moje ręce, ale dopiero zaczęliśmy wspólną przygodę. Pokladam w nim wielkie nadzieje.
OdpowiedzUsuń